Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 222.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wnych kształtach unosiły się nad wodą, rzekłby kto, że to chmury spływające po bokach gór Alpejskich.
Nigdybym tego nie myślał, — rzekł śmiejąc się Piotr Wik, — żebym między Zelandyą a Skonią miał taki wypadek, jak ongi Albert Juliusz! Czy państwo znają tę książkę: Dziwne Przygody kilku Marynarzy? Mam ją w swojej kajucie. Już to z głodu nie pomrzemy, póki tu mamy krowy i cielęta, ani z pragnienia także, skoro śnieg leży wysoko na dwie stopy. Tymczasem zaś, albo morze puści, wówczas przypłyną statki, które nas zabiorą, albo też znowu zamarznie, wtenczas dojedziemy sankami do Amak po włoszczyznę do rosołu, boć jej się tu nie doczekamy.
Obcy pan, którego guwernantka nazywała panem hrabią, zdawał się równie wesołym jak zacny marynarz. Guwernantka czynny brała udział w przygotowaniu ile możności największych dla małego towarzystwa wygód. Wysoko na półce stały dwa stare garnki, które wymyła śniegiem i oddała do wydoju pod rozporządzenie właściciela bydła. Jakoż wnet ukazało się w izbie świeże mleko, a z sanek wniesiono jeszcze nieco zimnych przekąsek i dwie