Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 235.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

łych skokach pędzą przez błonie. Ale strzelec zarzuca sznur na dumne, swobodne zwierzę, a ono powstaje z całej siły, żeby się wyrwać z więzów; napróżno, trzymają je silniejsze jeszcze dłonie. Pierwsze uderzenie batem pada na grzbiet jego, a pieniąc się i buchając parą po raz ostatni próbuje swojej siły; — i teraz jeszcze napróżno, więc jak nieżywy pada na ziemię. W tem drugie uderzenie batem, a pokonany koń podnosi się cierpliwie i związany sznurem idzie za zgnębionym już dawniej bratem, obładowanym ciężkiemi pakunkami.
Cóś jest smutnego w takiem przejściu. Od dzikiego rumaka stepu aż do wychudłej szkapy przed chłopskim wozem skok jest nieskończenie wielki, jakkolwiek rodzaj jest jeden, a po najświetniejszym początku częstokroć podobny następuje koniec. Biegun, który dumnie nosił króla, którego głaskała jego prawica, którego pielęgnowano niby istotę szlachetnego rodu, ten sam rumak skutkiem nieszczęśliwego wypadku zstąpi do godności konia żołnierskiego, a na ostatku skończy w hołoblach kary miejskiego sprzątacza.