fok, koń morski spać będzie u twoich nóg, a łowy są pewne i wesołe!“ A dzieci wyjąc rozerwały błonę rozpiętą w oknie, aby umierającego do morza zaprowadzić było można, do rozkołysanego morza, które za życia pożywienie, teraz w śmierci wypoczynek mu daje. Nagrobkiem jego będą zmieniające dniem i nocą swój kształt góry lodowe. Na powierzchni jego spocznie foka a ponad nim wzleci albatros.“
„Znałem jedną starą pannę,“ rzekł księżyc, „wychodziła każdej zimy w żółtem atłasowem futrze, zawsze było nowe i zawsze jej jedyną modą; każdego lata nosiła ten sam słomkowy kapelusz, i jeżeli się nie mylę, tę samą szaroniebieską suknię. Chodziła w odwiedziny tylko do jednej jedynej przyjaciółki, która tuż naprzeciw przy tej samej ulicy mieszkała; ale w ostatnich dniach zaniechała odwiedzin, bo przyjaciółka umarła. Tak więc samotnie żyła moja stara panna poza oknem, w którem przez całe lato stały piękne kwiaty, a zimą wspaniała rzeżucha w filcowym kapeluszu. Ostatniego miesiąca jednakowoż nie siadywała już przy oknie, a że jeszcze żyła, tom wiedział, bom jeszcze nie zauważył, aby się udała w tę długą podróż, o której ona i jej przyjaciółka tak często mówiły. „Tak, tak, zwykła wtedy