grobów, gdzie stoją piękne pomniki, gdzie kiedyś życiem i weselem tryskający młodzieńcy z wieńcami róż na skroniach tańczyli z pięknemi siostrzycami Laïs. Teraz tu spoczywa milczenie śmierci; niemieccy żołnierze na żołdzie neapolitańskim stali na odwachu, grali w karty i koście; gromada obcych z tamtej strony Alp ciągnęła przez miasto w otoczeniu straży; w mojem pełnem, jasnem świetle chcieli zobaczyć miasto z grobu powstałe, a ja wskazywałem im ślady kół na szerokich, płytam iz lawy wyłożonych ulicach, pokazywałem im nazwiska nad odrzwiami i wystające od ulicy godła. W małem podwórzu ujrzeliśmy basen na fontannę, strojny w muszle i konchy, ale żaden promień wody nie wystrzelał w górę, i nie odzywał się żaden śpiew z bogato malowanych komnat, na których straży leżały u drzwi metalowe psy. Było to miasto śmierci i tylko Wezuwiusz grzmiał swój odwieczny hymn, którego poszczególne zwrotki ludzie nazywają nowym wybuchem. Poszliśmy do świątyni Wenery; cała zbudowana z marmuru, ponad szerokimi schodami lśni dziewiczą bielą jej główny ołtarz, a świeże wierzby płaczące wyrastają między kolumnami. Powietrze było przejrzyste i szafirowe a w oddali stał czarny jak noc Wezuwiusz, z którego, w kształt olbrzymiego pnia pinii wystrzelał ognisty słup.
Strona:PL Hans Christian Andersen - Książka z obrazkami bez obrazków.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.