rozpadłą w gruzy. Z świetnej sali tronowej pozostała tylko jedna naga ściana, ciemne cyprysy cieniem swoim wskazują miejsce, gdzie niegdyś stał tron. Żwir na łokieć wysoko pokrywa popękaną posadzkę, mała dziewczynka, obecnie córa pałacu cezarów, siaduje tam często na swym stołeczku, gdy się ozwą wieczorne dzwony. Otwór w zamku najbliższych drzwi nazywa swoim balkonem, może przezeń zobaczyć połowę Rzymu aż do kościoła Św. Piotra z jego potężnemi kopułami. Cicho, jak zawsze, było tam dzisiaj wieczór, i z dołu w moje jasne, pełne światło wyszła dziewczynka. Niosła na głowie gliniany dzban o antycznych kształtach, pełen wody; szła boso, krótka spódniczka i rękawy koszuli były podarte; całowałem delikatne, krągłe, dziecięce ramionka, czarne oczy i ciemne, błyszczące włosy. Wchodziła na strome, z resztek murów i połamanego kapitelu utworzone schody domu. Tęczowemi barwami błyszczące jaszczurki z lękiem uciekały z pod jej nóg, ale ona ich się nie bała, już podniosła rękę, aby pociągnąć za dzwonek u drzwi; zajęcza łapka, zawieszona na sznurku, to rękojeść dzwonka u drzwi pałacu cezarów. Zawahała się chwilę, o czem też myśleć mogła? Może o pięknem dzieciątku Jezus przybranem w srebro i złoto tam w dole, w kaplicy, gdzie płonęły srebrne
Strona:PL Hans Christian Andersen - Książka z obrazkami bez obrazków.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.