— Co mi tam po waszych życzeniach — mówiła — śmierci mi życzyć nie będziecie, to wiem, a mnie czego innego nie trzeba.
Adamek powinien był lubić święta, bo zawsze wtedy dostawał smaczniejsze jedzenie, nową sukienkę lub zabawkę, i byłby je lubił, gdyby widok uczuć rodzinnych, wyraźniéj niż kiedykolwiek w te dnie występujących, nie rzucał smutniejszego jeszcze cienia na jego własną dolę, gdyby ta próżnia, którą bezwiednie czuł koło siebie nie stawała się wtedy jeszcze głębszą, dotkliwszą. Adamek nie skarżył się nigdy, bo i nawet nie byłby umiał powiedziéć, co go bolało; ale że go bolało coś w duszy to pewna i że był godniejszym politowania od wielu innych dzieci, o których się mówi: „och! jakie to nieszczęśliwe biedactwa!”. dla tego, że są obdarte i głodne, to także pewna, Takim dzieciom dać co zjeść i czem się okryć, i już po ich niedoli, a gdy taki ból wewnętrzny, co go Adamek w sobie nosił, raz się z sercem zrośnie, to już się z nim nie rozstać — oj nie! choćby do śmierci!
Po skończeniu lat dziesięciu państwo mieli Adamka posyłać do szkoły; tymczasem pomywaczka uczyła go czytać na swojej książce do nabożeństwa, tłómacząc mu jednocześnie jak umiała zasady religijne i opowiadając historyję świętą. Prawdziwa piękność zawsze jest piękną — powiedział ktoś. Wzniosłe myśli nauki Chrystusowéj i wielkie w swéj prostocie obrazy Starego Testa-
Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 019.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.