Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 117.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kto ich o to prosił! — rzekł uczony ruszając ramionami. — Anim przypuszczał, spotkawszy się w Krakowie z ...skim, że on mi takiego figla wypłata i naiwnie wyspowiadałem mu się dokąd jadę. Zresztą, śmiesznémby było, gdybym jak jaki monarcha tak troskliwie zachowywał incognito. Ale po cóż to zaraz drukiem ogłaszać! Co kogo obchodzi, gdzie ja parę tygodni przepędzę?
— Cóż chcesz — odparł pan Ewaryst z uśmiechem — jest to jeden z kolców tego różanego wieńca, o którym mi pisałeś.
W tym samym czasie u doktorów C. zgromadzone było bardzo liczne towarzystwo. Znajdowali się tam wszyscy nasi dobrzy znajomi i oba wojownicze stronnictwa i poeta i prezesowa z panną Martyną jeszcze trochę na głowę cierpiącą i stary litwin z panną Jadwigą, która jeszcze miała obwiązane gardło i wiele innych osób; były to bowiem imieniny pani domu, sutém śniadaniem obchodzone. Śliczna doktorowa przyjmowała powinszowania wpółleżąc na kozetce, z przyczyny sforsowanéj nogi, co w danym razie nie bardzo ją martwiło, gdyż czuła, że w téj pozie, wyglądała interesująco i powabnie.
Doktor, zagorzały polityk, skorzystał z zajęcia się gości jedzeniem i rozmową, by przystąpiwszy do okna, rzucić okiem na przyniesione dopiéro co gazety.
— Nowina, państwo! — krzyknął nagle ude-