Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 134.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

adwokacie jeszcze ktoś inny. Uczonemu już kolana drętwiały, a gdy po wysłuchaniu piątéj mowy siadał, posłał przez stół panu Ewarystowi spojrzenie zdjętego z tortur męczennika.
Nie był to jednak koniec.
Roznoszone w téj chwili lody i kremy, nie miały być jedynym deserem téj pamiętnéj uczty; wraz z niemi przyszła koléj na duchowe przysmaki wysmażone w poetycznych mózgach Anatola Wiesława i panny Kamilli.
Ta ostatnia, czując zbliżającą się stanowczą chwilę, jeszcze żywiéj zaczęła poruszać wachlarzem i dała znak spoglądającemu na nią wymownie panu Wiktorowi, że chce naostatku przemówić.
Wtedy podniosła się zwolna melancholijna postać wieszcza, wstał po raz szósty z rezygnacyją uczony i wśród powszechnego milczenia zabrzmiały następujące strofy:

Zawieszone w wszechświecie zagadki wszechbytu,
Szumem skrzydeł swych mrożą kolumny dziejowe,
Geniusz wieku powstaje i mieczem z błękitu
Rozcina topiel, w któréj — drzemią mary nowe.

Młot przeznaczeń uderza w narodów pierś hardą,
Akord splątany dzikiém odzywa się echem —
Jak wodospad spieniony wre bólem i wzgardą;
W łzach poczęty — piekielny zgrzyt spowija śmiechem.

Geniusz słucha, i z tego chaosu dobywa
Dźwięki prawd światowładnych — rzuca je w ofierze
Tłumom ciemnym — rozpala płomienne ogniwa
I złotą strzałą stare przeszywa przymierze.

Cześć tobie wielki mężu! Tyś jest tym geniuszem
Rozskrzydlony, strząsając rdzę ducha ciemnoty;
Świecisz nam jak meteor twoim pioropuszem
I piorun wiedzy ciskasz w bladą twarz ciemnoty.