Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 140.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

widać znaleźć bardziéj zajmującego pytania w swoim konwersacyjnym repertuarze.
— Nie wiem sam jeszcze.
— Cóż tam w Niemczech słychać, panie dobrodzieju? Od pana profesora dobrodzieja najlepiéj się dowiedzieć możemy. Ciekawa rzecz, co téż Bismark o nas myśli?
— To zgadnąć trudno — odparł uczony, ledwo mogąc powstrzymać się od śmiechu.
— Otóż to! Ale to mnie bardzo cieszy, że pan profesor dobrodziéj, taki genialny człowiek, taka europejska znakomitość, to powiada, bo i ja tak samo mówię. W naszéj okolicy...
— Profesor szanowny pozwoli — przerwał marszałek nadchodzący w téj chwili z jakąś nową osobistością.
Nastąpiło przedstawienie, przy którém towarzysz marszałka oświadczył, że zaszczyt ten przejmuje go niewymowną radością i wślad za tém spytał, czy pan profesor pracuje teraz nad jakiém nowém arcydziełem.
Odpowiedź na tego rodzaju zagadnienia bywa dosyć kłopotliwą, to téż pytający, jakby uwzględniając to, nie czekał na nią i postawił nową kwestyę, tym razem w formie podziwu nad niestrudzoną działalnością pana profesora.
— A ci czego chcieli? — rzekł prawie z rozpaczą uczony, gdy po niejakim czasie uwolnił się od obu natrętów.
— Ci chcieli porozmawiać ze znakomitością —