Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 147.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— a góry, które tak poznać pragnąłeś. Wszak dopiero jednę odbyliśmy wycieczkę.
— I nie odbylibyśmy ich więcéj, choćbym tu rok cały siedział — odparł profesor gniewnie. — Przypomnij sobie, czy od czasu jak tu jestem, oprócz pierwszych dwudziestu czterech godzin, miałem aby jednę chwilę dla siebie? W domu, na wodach, w restauracyi, gdziekolwiek się zwrócę, jestem w istném oblężeniu! A, nie! nie! Nie chcę gór, nie chcę niczego. Rozchorowałbym się tu na piękne. Mam jeszcze dziesięć dni wolnych, jeżeli mnie przyjmiesz, spędzę je u ciebie na wsi. Cóż, dobrze?
Pan Ewaryst zamiast odpowiedzi, rzucił się na szyję przyjacielowi.
— Tylko — dodał uczony — tylko zapowiedz twoim chłopcom, by mi żadnéj nie urządzili niespodzianki.
Rozśmieli się obaj i pan Ewaryst poszedł zamówić konie.
— Cóżto, że naszéj znakomitości dziś nie widać? — zagadnął marszałek, chodząc nad wieczorem po promenadzie z kilkoma znajomymi.
— Podobno chory na głowę — odpowiedział doktor.
— O! o! a był kto u niego?
— Było kilku, ale tylko zostawili bilety, bo profesor spał wtedy.
— A! a! — rzekł senator. — Wiecie co pano-