Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 155.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Okoliczność ta, w istocie rzadka i niczém nieusprawiedliwiona, była przedmiotem tajemnych zgryzot jéj matki i głośnego zdumiewania się znajomych.
Matka umarła, nim panna Róża czwartego krzyżyka dobiegła i przestała się martwić, ale znajomi żyli i nie przestawali się dziwić, tylko czas teraźniejszy swych wykrzykników zmienili na przeszły. Dopóki panna Róża była w wieku, w którym kobieta nie uważa się jeszcze za monetę wyszłą z obiegu na małżeńskiéj giełdzie, dopóty mówiono: „Szczególna rzecz, jak ta Róża niéma szczęścia,” późniéj, gdy daleko za sobą zostawiła Rubikon, powtarzano: „Szczególna rzecz, jak ta Róża nie miała szczęścia” i tutaj dopiéro, każdy wedle swego rozumienia, domniemany powód tego fenomenu przytaczał.
Sama panna Róża najmniéj się tém kłopotała. Usposobienie jéj trochę bierne, leniwe, chętniéj zawsze dawało się unosić prądowi losu, niż przeciwko niemu walczyło, a że w téj żegludze nikt się jéj towarzyszyć nie napierał, ona téż nikogo nie szukała i nie pragnęła. Gdyby się był kto trafił — a po myśli — byłaby zapewno poszła za mąż, bo do małżeństwa, jak do niczego na świecie wstrętu nie czuła; ale, że się nie trafił, została samotną i pretensyi ztąd do Boga, ani do ludzi nie rościła. Staro-panieństwo jéj było niby cichą przystanią, którą ominęła burzliwa fala życia, uno-