Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 195.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Teodozy nigdy się na mnie gniewać nie przestanie!
W taki sposób nastąpiła zgoda, a w parę minut potém siedzieli już naprzeciwko siebie, przegrodzeni, jak zawsze, stoliczkiem i szachownicą.
— Panno Różo — ozwał się pan Teodozy po długiém milczeniu — wszak to my pokłóciliśmy się ze sobą?
Głos jego wyrażał niezmierne zdziwienie.
Ona skinęła głową; nie miała serca potwierdzać słowem tak bolesnéj prawdy.
— Po raz pierwszy w życiu! — ciągnął daléj stary kawaler. — Wié panna Róża, chodziłem przez cały ten czas po Saskim ogrodzie, myślałem i myślałem o tém, i w głowie mi się pomieścić nie mogło. My! kłócić się ze sobą? I o co?...
— O te nieszczęsne obiady! — szepnęła panna Róża.
— Tak, ale nie byłoby przyszło do obiadów, gdyby...
Nie dokończył, lecz ona domyśliła się reszty.
— O tak! — rzekła — gdyby...
— I wié panna Róża, nad czém się daléj zastanawiałem?
— Nad czém-że?
— Oto, przyszło mi do głowy, że jeżeli na samą myśl o małżeństwie zaczynamy się kłócić, my, cośmy przez trzydzieści lat nawet do chwilo-