Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 325.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

rubli na miesiąc utrzymać słabowitą żonę i dziecko, które im wkrótce przybyło — to potrafi może żyd, umiejący w imię grosza zażegnać nawet swoje fizyczne potrzeby, ale głowa naszego chłopa na to zaciasna.
Antoni radził sobie w ten sposób, że w chwilach swobodniejszych nosił wodę i węgle lokatorom, których w téj ogromnéj kamienicy było mnóstwo, usługiwał kawalerom, froterował pokoje, rąbał drzewo — słowem zapracowywał się.
Nie narzekał nigdy; raz tylko, gdy mu przyszło chować trzecie dziecko w trumienkę, za pożyczone pieniądze kupioną, przeklął dzień, w którym się urodził i powiedział żonie ponuro, że zbój miałby większe nad psem zlitowanie niż Pan Bóg nad nim, ale zaraz nazajutrz poszedł do spowiedzi i krzyżem przez całą mszę leżał, kajając się Najwyższemu za swoje bluźnierstwo. Każdy jednak człowiek, gdy mu bardzo źle na świecie, musi w czemś szukać zapomnienia — prości ludzie znajdują je zwykle w wódce, ale Antoni wódki nie pijał, nabrał więc zwyczaju zapatrzyć się tak czasem bezmyślnie w pierwszy lepszy przedmiot i odurzał się tą bezmyślnością, jak inni kieliszkiem.
W ósmym roku małżeństwa urodziło mu się czwarte dziecko.
Była to z jednéj strony pociecha w ciężkiéj jego doli, lecz wkrótce stała się dlań źródłem największych zgryzot.