Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

dręczona przypuszczeniem, że dziecko to może jej zabrać ktoś inny — postanowiła od razu ją wybadać. Pociągnęła ją na ławeczkę, usadziła w środku, a wtedy serdecznemi słowy nalegali oboje, by powiedziała im, co jej dolega.
Broniła się z początku dziewczyna, zapewniając, że jest taką, jak zwykle, lecz, gdy ojciec nadmienił, że jest już w wieku, gdy głos serca zaczyna się odzywać, i że może ona poszła już za tym głosem, zaczerwieniła się, a potem rzuciła matce w ramiona i rozpłakała.
Starali się ją oboje uspokoić, zapewniając, że szczęściu jej nie staną na drodze.
Wandzia tem ośmielona, odurzona zapachem jaśminu, upojona śpiewem słowika, pociągnięta czarem kwiatów, które podobnie, jak ona otwierały swe serca pod dotknięciem miłości-słońca, przyznała się, że kocha, wahała się jednakże przyznać, kto jest jej wybranym, aż nareszcie po wielu prośbach oświadczyła:
— Ani ojciec ani mama nie pozwoli na związek z moim ukochanym — oboje jesteście ludźmi starych pojęć i wiem, że miłość moją potępicie, jako występek.
Kęszyccy nie przypuszczając, aby córka ich mogła dopuścić do serca jakąkolwiek występną miłość — biorąc zaś wyrażenia dosyć dziwne raczej za obawę zwykłą dziewczętom w podobnych razach, upsokajali i zapewniali ją, że miłości jej nie potępią.
Wyznała nareszcie, że kocha oficera Wołkowa, który — jak wiedzieli Kęszyccy — był czystej krwi Rosyaninem.