Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/45

Ta strona została uwierzytelniona.
— 39 —

spotkać gdziekolwiek jakiej hańbiącej wzmianki o niej, nie czytaliśmy żadnych pism, a i stosunek z ludźmi ograniczyli. Zerwaliśmy z przeszłością i wśród bólu i rozpaczy żyli beznadziejnie. Przed dwoma laty umarł mąż, a mnie samotnej rwie się serce i ciągnie dusza, by się coś o dziecku dowiedzieć, ale trudno jakoś teraz nawiązać dawniejsze stosunki. Miałam w Radomskiem brata księdza, do niego pisałam, chcąc się przez niego co dowiedzieć, list się atoli wrócił i nie wiem, gdzie go szukać. Pragnęłabym przed śmiercią usłyszeć o mojem dziecku, lecz łaskę tę zostawiam woli Bożej.
Przez cały czas mowy staruszki Wanda osłupiałym wzrokiem patrzyła na nią jak na zjawisko.
Tak, to była jej matka: Siwiuteńka, blada, z obwisłemi policzkami, zgarbiona lecz we wszystkiem tem było w niej coś dawnego i im dłużej w nią się wpatrywała, tem więcej ją sobie przypominała.
Gdy stara Kęszycka przerwała swoje opowiadanie, Wanda osunęła się na kolana, a wyciągając błagalnie ręce, zawołała:
— Matko!
Stara stała wyprostowana dumnie o ile starość na to pozwoliła i głosem prawie zimnym zapytała: