Strona:PL Helena Staś - Marzenie czy rzeczywistość.pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.
— 40 —

— Jaką powracasz?
— Nawrócona, pokutująca, aby zyskać Boskie rozgrzeszenie, przebaczenia twego matko, błagam! — zawołała Wanda głosem pokory.
Otwarła matka ramiona, schyliła się do klęczącej córki, a szepcąc przez łzy — niech ci Bóg przebaczy, przycisnęła ją do serca.
Nigdy Wanda w życiu nie zaznała takiej ulgi i rozkoszy, jak teraz na sercu starej matki, przebaczającej wszystkie jej winy.
Odrodziła się. Odrodziła do innego lepszego życia.
Wanda, której syn zadał tę samą ranę, jaką ona zadała swoim rodzicom, rozumiała teraz swą matkę lepiej niż kiedykolwiek. Widziała też doskonale, jak ta matka pod każdym względem ją przewyższała. Podczas, gdy ona winiąc świat, ludzi, gotowa była rzucać bomby, siać śmierć i zniszczenie, matka ze spokojem duszy, choć ból serce szarpał, żyła modlitwą i szlachetną pracą, zajmowała się bowiem robieniem odznak dla towarzystw kościelnych i patryotycznych.
Matka wydała się teraz Wandzie jakby świętą, to też jedynem pragnieniem Wandy było naśladować ją, by zaznać tego spokoju duszy, jaki ani na chwilę nie odstępował Kęszyckiej.
Otoczyła matkę miłością i troskliwem staraniem. Idąc za jej przykładem, wzięła się do pracy. Będąc bardzo zręczną w hafcie, otworzyła