Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.



PODOBIZNA BABCI.

Na dziedzińcu jednej z publicznych szkół w Milwaukee, gromadka chłopców bawiła się w żołnierzy. Najstarszy z nich Stefan, który miał nad nimi dowództwo, zatrzymał na chwilę pochód swej armii i właśnie im opowiadał o bitwach z bolszewikami, i jak to bracia nasi w Polsce, trzepią im skórę.
— Może i na nas przyjdzie kolej — mówił rozpłomieniony chłopczyna, że pojedziemy kiedy walczyć za ziemię naszych ojców.
Na to jedna z dziewcząt, — przypatrująca się z boku zabawie — tak się odezwała:
— Nie pojmuję, jak można kochać kraj, którego się nigdy nie widziało.
Na to, Stefan przybliżył się do dziewczynki i raptownym ruchem zerwał z jej szyi medalion razem z cieniutkim złotym łańcuszkiem i rzucił go między chłopców.
Dziewczynka rozpłakała się, a szlochając powtarzała:
— Co on zrobił. Zepsuł mi medalion z podobizną mojej babci ze starego kraju.
— A widzisz! — zawołał Stefan tryumfująco — jak cię to serce boli za babcią a przecież mówiłaś nam kiedyś, żeś jej nigdy nie widziała.