Strona:PL Helena Staś - Na falach życia.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —

W kraju rodzinnym, wróg zamordował niewinnych jej rodziców, — ciała ich zbryzgane krwią, miała ciągle przed oczyma, tu żądza pieniędzy zabrała jej męża, nawet zwłok jego już ujrzeć nie mogła: tam żegnała groby, tu wita to samo. Na samym wstępie na drodze swego życia stąpa po mogiłach. Zaledwie przestąpiła próg świątyni miłości, a z rozmarzonej jej duszy spadła zasłona i teraz naga, zbolała musi okrutnej prawdzie patrzeć w oczy i wytrzymać wszelkie pociski.
Musi okrutnej prawdzie przez miłość dla dziecka. Kto wie co i Janinkę czeka w przyszłości, a więc póki z matką jest razem, póty będzie osłonięta puklerzem jej miłości i strzeżona od trucizny cierpień tego świata.
Uchwyciła się Anna tej myśli jak rozbitek ostatniej deski ratunku i to ją uratowało od rozpaczy.
W Braddok Pa., to jest tam, gdzie ostatni był pobyt Jana, znalazła się Anna wśród Polaków, pomogli jej trochę i poradzili, aby prowadziła krawiecczyznę w domu. Poszła za tą radą i nie zgorzej jej się wiodło. Janinkę teraz miała ciągle przy sobie, a szczebiot jej był dla niej całym światem. Wsłuchiwała się w niego, jak w muzykę i w dźwiękach jego poznała to wspom-