Strona:PL Helena Staś - Na falach życia.pdf/34

Ta strona została uwierzytelniona.
— 28 —

siedziała w oknie, patrząc smutno w daleką przestrzeń. Nie buntowała się już jednak tą razą jej dusza, ale raczej w jakiemś rozrzewnieniu i błogości tonęła.
Ach! czemuż tak długo błądziła w ciemności, gdy tyle gwiazdek błyszczy dokoła? Któraż z tych oświeci drogę jej życia? Którą z nich wybierze? Namyśliła się chwilę.
Gwiazdeczki bladły jedna po drugiej, jutrzenka różowa ukazała się na niebie, gdy Anna padłszy na kolana posłała swą duszę jak ongi do grobu Zbawiciela wołając: “O! Chryste! Chryste! pomóż mi! Niech Twoje światło będzie mojem światłem, niech hasło Twego Zmartwychpowstania obudzi mą duszę do czynu.”
Słońce się ukazało, opromieniając jej twarz zalaną łzami pokuty. Powstała Anna, spiesząc do kościoła, by publicznie oddać Jezusowi hołd, który czuła w duszy.
Gdy wchodziła do kościoła, śpiewano pierwsze Alleluja, a jej się zdawało, że nie tylko Jezusowi, ale i jej zmartwychwstałej duszy śpiewają.