Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

— Mówiłam już pani, że mój mąż był stolarzam. Dobrze nam się powodziło i Pan Bóg pobłogosławił dwojgiem dzieci. Julka, starsza, wyszła także za stolarza i przyjechali tu do Ameryki, a młodszy syn chodził do szkół. W krótce po wyjeździe córki mąż zapadł na zdrowiu i pożegnał się z nami na zawsze. Pochowałam go w ciężkim żalu a że bardzo lubił białe róże, zasadziłam mu taką na grobie. Gdy pierwszy raz zakwitła, urwałam gałązkę i zasadziłam w domu, zdawało mi się, że w niej jest życie niebożczyka i że w ten sposób będę go miała bliżej przy sobie.
Na wspomnienie róży, serce zaczęło mi bić gwałtownie. O ile poprzednio pragnęłam posiąść tę tajemnicę, o tyle teraz słysząc, że jest ona w związku z niebożczykiem, zdjęta jakimś zabobonnym strachem, — wolałabym była oddalić ją od siebie. Postanowiłam przerwać starej, by odwlec wyznanie tajemnicy będącej podług mego przypuszczenia w związku z duchami. W tej więc myśli odezwałam się: — Może babcia się męczy opowiadaniem, może lepiej zostawić dokończenie na inny raz.
Staruszce nie podobało się moje przerywanie i z smutkiem odprała:
— Jeśli pani sobie nie życzy, to wcale nie dokończe; ale tak pragnęłabym, aby pani była tą, której tę tajemnicę powierzę i nieraz w pacierzu mówiłam: „Tyś mi ją Panie Boże zesłał.“