Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.


PROCESJA

Wśród świec źrenicznych z okien zapatrzonych
wibruje kornie głów człowieczych bruk
i liczni Święci wpięci w feretrony
dumają martwo na ramionach sług.

Zaczęły Boga nawoływać dzwony,
żar modlitewny wierne rzesze zmógł.
Promiennem licem dzieci przynaglony
szlakiem kornetów mniszych spłynął Bóg.

Wieżyc Marjackich błysnęły monstrancje,
dzwony jak serca łomotały śpiże,
przed Bogiem ludzką wszczynały instancję.

On usiadł w progu kościelnych ościeży
z księżmi przy boku jak boscy trabanci,
pozwólcie — mówi — Maluczkim się zbliżyć.