Ludgardy. Gospodarzem kraju był niezłym, politykiem natomiast — dość miernym. Na jego plus wypada tylko zapisać sojusz z Mszczujem II. Ale miał u swego boku chyba najwybitniejszego polityka czasu jednoczenia Królestwa: arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnkę. Kiedy w końcu 1294 roku umarł Mszczuj II, Przemysł bez przeszkód zajął Pomorze Gdańskie. Rządząc ziemią poznańską, kaliską, gdańską, wsparty autorytetem arcybiskupa, po ponad 200-letniej przerwie doprowadził do koronacji 26 czerwca 1295 roku. W katedrze gnieźnieńskiej Jakub Świnka ozdobił mu skronie koroną Bolesława Śmiałego. Na pieczęci majestatycznej znalazł się napis: „Sam Wszechpotężny zwrócił Polakom zwycięskie znaki”. Toczy się spór o zakres królestwa Przemysła. Sądzić należy, że wbrew minimalistom uważającym, że obejmował jedynie Wielkopolskę — dotyczył on całej Polski. Nie tylko insygnia wywiezione z Krakowa nawiązywały do dawnego Królestwa. I osoba Jakuba Świnki, i późniejsze tradycje wiążą się niewątpliwie z ideą Polski zjednoczonej. Co innego, że był to raczej gest symboliczny. Bodaj nikt z książąt dzielnicowych nie uznawał nowego króla za swego zwierzchnika. Na jego włości ostrzyli swój apetyt i Brandenburczycy, wysuwający pretensje do Pomorza, i Wacław. Wewnętrzne stosunki też nie sprzyjały stabilizacji Królestwa. Opozycja możnowładcza występować musiała przeciw pomazańcowi, który przestawał być zależny od ich wyboru. Skutki tego stanu rzeczy okazały się tragiczne. Niespełna osiem miesięcy po koronacji, 8 lutego 1296 roku, napadli na króla skrytobójcy, nasłani najpewniej przez margrabiów brandenburskich, być może współdziałających z miejscową opozycją, rodami Zarembów i Nałęczów. W środę popielcową rano śpiąca straż dala się zaskoczyć. Przemysł został zraniony, porwany, a następnie zabity przez morderców.
Królestwo Przemysła było zatem bardzo krótkotrwałą efemerydą. Ale skutki odnowienia idei były trwałe. Zamordowany przeszedł do tradycji i legendy jako symbol zjednoczenia. Spadek po nim dotyczył nie tylko ziem, ale również korony czy też praw do niej.
Posądzenie margrabiów o zorganizowanie zbrodni wywołało ponadto ostre nastroje antyniemieckie. Przed śmiercią Przemysł, nie posiadający męskiego potomka, przewidywał na swego następcę najpotężniejszego wówczas księcia śląskiego, Henryka Głogowskiego. Był on jednak znany jako władca otaczający się Niemcami i — jak to wyżej było powiedziane — niezbyt lubiący Polaków, czy może raczej obyczaju polskiego. Sądzić można, że śmierć Przemysła utorowała do Wielkopolski drogę innemu pretendentowi piastowskiemu, który już był znany z walk o Kraków i Sandomierz — Władysławowi Łokietkowi. Już w lecie 1296 roku objął on władztwo w Wielkopolsce i na Pomorzu, jednocząc w swym ręku jako książę brzeski i sieradzki potężny szmat kraju.
Strona:PL Henryk Samsonowicz - Łokietkowe czasy.djvu/16
Ta strona została przepisana.
Łokietkowe czasy14