przybywali do Malborka goście z zachodu, „dobrzy rycerze chrześcijańscy” szukający sławy, zbawienia duszy, kontaktów towarzyskich i dyplomatycznych, a także łupów na obszarach Wielkiego Księstwa Litewskiego, dziedziczącego po Rusi Kijowskiej rozliczne dobra duchowe i materialne. Niejednokrotnie Krzyżacy organizowali wyprawy na życzenie gości. Podejmując ich wystawnie na zamku wielkiego mistrza, otrzymywali od bogatszych z nich dary i fundacje. Wyprawy za Niemen na ogół dochodziły do jakiegoś grodu litewskiego, który czasem udało się zdobyć, spotykały się w polu z odsieczą „pogan” i wracały – jak po turnieju, ale z większą sławą i zdobyczą – do domu. W tych „rejzach” brali udział najróżniejsi rycerze. Książęta Geldrii, Holandii, Anglii – wśród tych ostatnich książę Derby przyszły Henryk IV, rycerze z Akwitanii, szlachta z Burgundii, Czech, z rzadka – panowie z Włoch, nawet Hiszpanii. Nie brakowało Węgrów, Polaków, czasem Duńczyków. Oczywiście najwięcej było gości z krajów Rzeszy od słowiańskiego jeszcze Pomorza po Austrię. Obok wielkich panów przybywali szukać kariery i korzystnych znajomości drobni rycerze. Znana jest historia paru ubogich przybyszów z Niderlandów, którzy schwytani przez rycerzy-rabusiów na pograniczu Nowej Marchii nie mieli za co wykupić się z niewoli. Wypuszczeni na rycerskie słowo honoru (przecież byli krzyżowcami) peregrynowali po wszystkich pobliskich dworach, szukając wsparcia finansowego między innymi u wielkiego księcia Litwy. Goście przywozili ze sobą pieniądze, broń, konie – na utrzymanie, urządzanie uczt. Jak się wydaje ten stan rzeczy powodował napływ złota do kas Zakonu, co umożliwiało wielkie inwestycje krzyżackie.
Jazdy do Prus szczególnie nasiliły się po 1360 r., być może w związku z traktatem w Bretigny przerywającym na krótko zmaganie Anglii i Francji. Wielu rycerzy zaczęło wówczas wybierać się – jak ówczesna moda nakazywała – do Prus. Ilość wypraw na Litwę wzrosła tak dalece, że jeśli wierzyć o 100 lat późniejszemu kronikarzowi, część możnych znad Wilii i Niemna zdesperowana zaczęła zastanawiać się, czy nie rzucić ziemi przodków i nie przenieść się dalej na wschód lub południe.
Strona:PL Henryk Samsonowicz - Krzyżacy.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.
54