Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0174.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

całego Jagiełłowego państwa, nikt bowiem dobrze nie wiedział, czy Tatarzy, zachęceni zwycięstwem nad Witołdem, nie rzucą się na ziemie i grody, przynależne do W. Księstwa. W takim razie zostałoby wciągnięte do wojny i królestwo. Wielu też rycerzy, którzy, jak Zawisza, Ferurej, Dobko, a nawet i Powała, przywykli byli szukać przygód i bitew na dworach zagranicznych, nie opuszczało umyślnie Krakowa, nie wiedząc, co niedaleka przyszłość przyniesie. Gdyby Tamerlan, pan dwudziestu siedmiu królestw, poruszył cały świat mongolski, wówczas niebezpieczeństwo mogło być straszne. Otóż byli ludzie, którzy przewidywali, że to nastąpi.
— Jeżeli będzie potrzeba, to się i z samym Kulawcem zmierzymy. Nie pójdzie mu tak łatwo z naszym narodem, jako poszło z tymi wszystkimi, które wytracił i podbił. A przecie inni książęta chrześciańscy przyjdą nam w pomoc.
Na to Zyndram z Maszkowic, który płonął szczególną nienawiścią przeciw zakonowi, odrzekł z goryczą:
— Książęta — nie wiem, ale Krzyżacy gotowi z Tatarami się pokumać i na nas z drugiej strony uderzyć.
— To i będzie wojna! — zawołał Zbyszko — naprzeciw Krzyżakom!
Lecz inni rycerze poczęli zaprzeczać. Nie znają Krzyżacy bojaźni Bożej i swego dobra tylko patrzą, ale przecie poganomby przeciw chrzeciańskiemu narodowi nie pomagali. Zresztą Tymur