Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0339.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

o którego uszy odbił się kilkakrotnie wyraz: Kurpie.
— O łucznikach kurpieskich i angielskich. Prawi ten rycerz, iże angielscy, a zasię szkoccy, nad wszystkimi celują.
— Widziałem ich i ja pod Wilnem. O wa! słyszałem ich groty koło uszu. Byli też tam i rycerze ze wszystkich krajów, którzy zapowiadali, że nas bez soli zjedzą, ale popróbowawszy raz i drugi, stracili do jadła ochotę.
Maćko rozśmiał się i powtórzył słowa Zbyszkowe panu de Lorche.
— Mówili o tem na różnych dworach — odrzekł Lotaryńczyk; — chwalono tam zawziętość waszych rycerzy, ale przyganiano im, iż pogan przeciw krzyżowi bronią.
— Broniliśmy naród, który chciał się ochrzcić, przeciw napaściom i niesprawiedliwości. Niemcy to chcą ich w pogaństwie ukrywać, aby powód do wojny mieli.
— Bóg to osądzi — rzekł de Lorche.
— Może i niezadługo już — odpowiedział Maćko z Turobojów.
Lecz Lotaryńczyk, zasłyszawszy, iż Zbyszko był pod Wilnem, poczuł się o nie wypytywać Maćka, albowiem wieść o walkach i pojedynkach rycerskich, tam stoczonych, rozeszła się już szeroko po świecie. Szczególniej ów pojedynek, na który wyzwało się czterech rycerzy polskich i czterech francuskich, podniecił wyobraźnię wojowników zachodnich. Więc de Lorche począł spo-