Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0654.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

przywiódł, a ona słuchała z wielkiem zdumieniem, a gdy wreszcie skończył, rzekła:
— Chytrości, to Pan Jezus wam nie poskąpił, i miarkuję, że wszystko tak zawsze będzie, jak chcecie.
Lecz Maćko począł na to kiwać głową, jakby ze smutkiem.
— Ej, dziewczyno! Kiedyby tak wszystko było, jako ja chcę, to tybyś dawno już była gospodynią w Bogdańcu!
Na to Jagienka popatrzyła na niego czas jakiś swemi modremi oczyma, poczem zbliżywszy się, pocałowała go w rękę.
— Czegóż mnie boćkasz? — zapytał stary.
— Nic!... Mówię jeno dobranoc, bo późno, a jutro trzeba nam do dnia ruszyć.
I zabrawszy Sieciechównę, odeszła, a Maćko zaprowadził Czecha do alkierza, gdzie ległszy na żubrzych skórach, zasnęli obaj snem mocnym i krzepiącym.

III.

Jakkolwiek po zniszczeniu, pożodze i rzezi, którą w 1331 r. wyprawili w Sieradzu Krzyżacy, Kazimierz Wielki odbudował zrównane z ziemią miasto — nie było ono jednak zbyt świetne i nie mogło iść w porównanie z innymi grodami królestwa. Ale Jagienka, której życie płynęło dotychczas między Zgorzelicami a Krześnią, nie posiadała się ze zdumienia i podziwu na widok murów, wież, ratusza, a zwłaszcza kościołów, o któ-