Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0843.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale przebiegły Maćko, który w każdem położeniu starał się znaleźć jakowąś radę, pomyślał, że z pożytkiem będzie zjednać sobie tych Niemców — więc po chwili rzekł:
— Ciężka to zawsze rzecz popaść w niewolę, wszelako Bogu dziękuję, że mnie nie w inne, jeno w wasze oddał ręce, bo, wiera, żeście prawi rycerze i czci przestrzegający.
Na to Wolfgang przymknął oczy i skinął głową, wprawdzie dość sztywnie, ale z widocznem zadowoleniem.
A stary rycerz mówił dalej:
— I że to mowę naszą tak znacie! Dał wam widzę Bóg rozum do wszystkiego!
— Mowę waszą znam, bo w Człuchowej naród po polsku mówi, a my z bratem od siedmiu lat pod tamtejszym komturem służym.
— A z porą i z czasem weźmiecie po nim i urząd! Nie może inaczej być!... Wżdy wasz brat nie mówi tak po naszemu.
— Rozumie trochę, ale nie mówi. Brat ma siłę większą, chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip tępszy.
— Hej! nie widzi mi się i on głupi! — rzekł Maćko.
— Wolfgang! co on powiada? — zapytał znów Arnold.
— Chwali cię — odpowiedział Wolfgang.
— Jużci chwalę, — dodał Maćko — bo prawy jest rycerz, a to grunt! Szczerze wam też powiem, że chciałem go dziś całkiem na słowo