Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0872.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Hej! A ktoś ty jest? Stój! — zawołał jednak dla pewności.
Ów zbliżył się pośpiesznie i z obliczem poruszonem, jakie miewają zwykle ludzie, którzy chcą coś niezwykłego oznajmić, zawołał:
— Człowiek przed wami wisi nadedrogą!
Czech więc zaniepokoił się, czy to nie jakaś sprawa zbójecka, i począł pytać żywo:
— Daleko ztąd?
— Na strzelenie z kuszy. Nad samą drogą.
— Nikogo przy nim?
— Nikogo. Spłoszyłem jeno wilka, który go obwąchiwał.
Wzmianka o wilku uspokoiła Hlawę, dowodziła bowiem, że w pobliżu nie było ludzi, ni żadnej zasadzki.
Tymczasem Jagienka rzekła:
— Obacz, co to jest.
Hlawa skoczył przed siebie, a po chwili powrócił jeszcze szybciej.
— Zygfryd wisi! — zawołał, osadzając przed Jagienką konia.
— W Imię Ojca i Syna i Ducha! Zygfryd? Krzyżak?
— Krzyżak! Na uździenicy się powiesił!
— Sam?
— Sam, widać, bo siodło leży wedle niego. Gdyby to zbóje uczynili, byliby go po prostu zadusili — i siodło byliby zabrali, bo ładne.
— Jako-że pojedziem?
— Nie jedźmy tam! Nie jedźmy! — poczęła