Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 1087.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pochwalony Jezus Chrystus! Gdzieś ich widział i ile chorągwi?
— Widziałem jedną chorągiew przy Grunwaldzie — odpowiedział zdyszanym głosem Hanko — ale z za wzgórza kurzawa szła, jakby ich więcej ciągnęło.
— Pochwalony Jezus Chrystus! — powtórzył król.
A wtem Witold, któremu za pierwszem słowem Hanki krew uderzyła do twarzy i oczy poczęły się żarzyć jak węgle — zwrócił się do dworzan i zawołał:
— Odwołać drugą mszę, i konia mi!
Król zaś położył mu rękę na ramieniu i rzekł:
— Jedź ty, bracie, a ja ostanę i drugiej mszy wysłucham.
Więc Witold i Zyndram z Maszkowic wskoczyli na konie, lecz właśnie w chwili, gdy zawrócili ku obozom, przyleciał drugi goniec, szlachcic Piotr Oksza z Włostowa, i zdala już począł krzyczeć:
— Niemce! Niemce! Widziałem dwie chorągwie!
— Na koń! — ozwały się głosy między dworzany i rycerstwem.
A jeszcze Piotr mówić nie przestał, gdy znów rozległ się tętent i przypadł trzeci goniec, a za tym czwarty, piąty i szósty: wszyscy widzieli chorągwie niemieckie, nadciągające w coraz większej liczbie. Nie było już żadnej wątpliwości, że cała armia krzyżacka zastępuje drogę wojskom królewskim.