Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 088.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

między swojemi. Podnieście mu którąkolwiek nogę — prawą, czy lewą — wszystko jedno: jeśli pod butami znajdziecie choć jedną całą podeszwę, to go wypędzicie. Co do mnie, twierdzę, i niech piorun tego trzaśnie, co twierdzi inaczej, że ratować, nie gubić, powinniśmy się. Dajcie mu ratunek, dajcie na chleb, weźmy na własną odpowiedzialność!
— Kto go bierze na własną odpowiedzialność? — spytał któryś z antagonistów Szwarca.
— Ja! — krzyknął grzmiącym głosem Szwarc i cisnął czapkę na ziemię.
W izbie powstał gwar i zamieszanie. Szwarca poparł całym wpływem Wasilkiewicz, inni się upierali za wydaleniem — zrobił się „huczek niemały”. Szwarc wskoczył na ławkę i, zwracając się do Augustynowicza, krzyknął:
— Przebaczają ci! Zabieraj się i chodź ze mną!
Wyszedłszy, zatarł ręce z wewnętrznej radości i zawołał: