Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 143.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

i hrabiance. Stróż nie lubił ich obojga; utyskiwał na ich skąpstwo, choć domyślał się, że musieli być bardzo ubodzy, bo i za mieszkanie nie płacili bardzo regularnie.
— Pannica harda — mówił — przez cały dzień nic nie robi, tylko gra i śpiewa; przykrzy jej się bez męża, ale cóż robić?
Stróż nie radził Szwarcowi poznawać się z niemi, „ile że hardzi ludziska, a w kieszeni, panie kochany, pustki”.
— Stara hrabina dawno nie żyje? — pytał Szwarc.
— A będzie ze trzy lata, jak umarła. Bo to, widzisz pan, dawniej podobno byli bogaci, ale on stracił majątek na zbożu, co to niby miał odstawiać je współce do Odessy; nazarywał ludzi co niemiara. Ona była najlepsza z nich wszystkich. Zacna pani, ale też gryzła się i umarła. Już pięć lat, jak tu mieszkają.
— Znajomych, familii dużo mają?
— Nie muszą mieć, bo nie widziałem nikogo.