Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 158.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

zwalała także na pobyt w mieście. Nieboszczyk pan Wizberg był za dni swoich urzędnikiem na komorze i mimo tego, że w mowie pogrzebowej nad jego trumną były powiedziane słowa: „Śpij, Kleofasie Wizbergu! przez długie wieki narody (cała Europa) będą podziwiały twą nieskażoność i surową cnotę”, — mimo tych słów, mówimy, Kleofas Wizberg pozostawił nieutulonej w żalu małżonce około dziewięciukroć sto tysięcy złotych, a byłby pozostawił więcej, gdyby sroga Parka nie przecięła dni jego. Sytszy lat niż dochodów, zstąpił w królestwo cieniów.
Ale w dobre ręce dostały się owe dochody, bo obie damy miały niezmiernie zacne serca.
Pomagały wdowom i sierotom, płaciły regularnie sługom i służebnicom, dziesięciny wiernie kościołom swym oddawały, słowem, spełniały wszelkie uczynki chrześciańskie tak co do ciała, jako i co do duszy. Hrabiankę przyjęły z otwartemi rękoma i z taką serdecznością, jakby jej rodzone. Szczególniej Malinka, poczciwa choć niedowarzona dziewczyna, formalnie