Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 159.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

zakochała się z pierwszego wejrzenia w szlachetnej sierocie. Jak to ona obiecywała sobie być dla niej dobrą i usłużną, jak chciała ją pocieszać, jak marzyła o czystej na przyszłość z nią przyjaźni, trudno wypowiedzieć; dość, że Szwarc znalazł dla hrabianki taką opiekę, że i w domu własnych rodziców nie mogłoby być jej lepiej. Prawda, że i hrabianka, łatwo mogła obudzić sympatyę. Cichy a głęboki smutek, przygniatający ją w tej chwili, nie odrywał jej tak dalece od rzeczywistości, aby nie umiała być wdzięczną tym, co jej dobrze robili. Szwarcowi podziękowała ze łzami w oczach, wyciągnąwszy do niego rękę, którą ten z rzadkiem u niego wzruszeniem do ust przycisnął.
— Jak Boga kocham! — mówił Augustynowicz — małom nie beknął, gdy na mnie spojrzała. Niech mnie dyabli porwą, jeśli nie jest sto razy ładniejszą, niż ja.
Owo i nowa postać, już obwołana głosami sympatyi, wplątała się w losy bohaterów tej książki. Że taka hrabianka nie mogła pozostać bez wpływu na nich, łatwo