Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 189.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

robota poszła, ale on teraz ślubuje Helenie... Ehe! i jabym tak ślubował, jak mi niewinność miła! Droga Heleno, dozwól... I cóż dalej?... Ba, im dalej, tem lepiej.
Nagle pociągnął ktoś za dzwonek.
Augustynowicz zwrócił się ku drzwiom i, wyciągnąwszy rękę, zaintonował:

Przechodniu znużon drogą,
Wejdź w me gościnne progi!


Drzwi się otworzyły, młody, wytwornie ubrany człowiek wszedł do pokoju.
Augustynowicz nie znał go.
Najważniejszym rysem charakterystycznym nowoprzybyłego był aksamitny spencerek i jasne spodnie, był przytem umyty, ogolony i uczesany. Twarz miał nie to żeby głupowatą, ale i nie mądrą, nie piękną, ale i nie brzydką, nie dobrotliwą, ale i nie złośliwą, był przytem wzrostu ani wysokiego, ani nizkiego, nosa, ust, brody i czoła miernego, znaków szczególnych żadnych.
— Czy tu mieszka pan Szwarc?
— Pewnie że tu.
— Można go teraz widzieć?