Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 192.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

przed paru miesiącami nie mogła nikogo z krewnych odszukać.
Pełski bąknął coś niezrozumiale. Widocznie, postać i sposób obejścia się Szwarca imponowały mu niemało.
— Dlaczegoś mu wskazał adres Luli? — pytał Augustynowicz Szwarca.
— Dlatego, że byłbym popełnił śmieszność, nie chcąc go dać.
— A ja go nie dałem!
— Cóżeś mu powiedział?
— Tysiąc rzeczy, z wyjątkiem adresu, nie wiedziałem, czy będziesz kontent z tego.
— Byłby go i tak znalazł.
— Ehe, będzie wesoło u pani Wizbergowej. Będziesz tam dzisiaj?
— Nie!
— A jutro?
— Nie!
— A kiedy?
— Nigdy.
— Nie sztuka, stary, uciekać przed niebezpieczeństwem.
— Jam nie rycerz błędny, nie Don-Kichot, wolę unikać niebezpieczeństw