Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 196.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Hrabianka nie dała długo na siebie czekać. Weszła ubrana czarno, miała tylko kilka pereł we włosach.
— A pan Józef? — spytała odrazu.
— Nie przyjdzie.
— I dlaczego?
— Zajęty. Buduje własną przyszłość.
Hrabiance przykro się zrobiło na myśl, że Józef nie przyjdzie.
— A pan nie pomagasz mu w tej pracy? — spytała.
— Niech mnie patron mój strzeże od takiej pracy.
— Musi być bardzo trudna.
— Jak każda nowa budowa.
— Ciekawam?
— Obowiązek.
— Myślę, że pan Szwarc wszystko na tym gruncie buduje.
— Tym razem trudniej mu przyjdzie, niż kiedyindziej... Ale otóż i ktoś nadchodzi, to kuzynek pani. Jakiż to rozkoszny chłopiec!
Pan Pełski wszedł do salonu, wkrótce za nim nadeszła i pani Wizbergowa.