Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 198.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— W jakim stopniu pan był krewnym ojca mego?
— Wychowany za granicą, mało wogóle znam stosunki familijne, w istocie np. szczęśliwemu wypadkowi winienem odkrycie, nie już pokrewieństwa, o którem wiedziałem, ale innych nie mniej ścisłych węzłów, łączących oddawna nasze rodziny.
— Wolno się spytać o ten wypadek.
— Z chęcią, kuzynko. Objąwszy po śmierci ojca kierunek spraw majątkowych i familijnych, rozpatrywałem się trochę w papierach i rozmaitych dokumentach, tyczących mojej rodziny; otóż z tych dokumentów odkryłem, że rodzina pani nietylko jest spokrewniona z Pełskiemi, ale i jednego z niemi herbu.
— Do pewnego więc stopnia, trafowi zawdzięczamy naszą znajomość.
— Błogosławię ten traf, kuzynko.
Lula spuściła oczy; mała jej rączka kręciła koniec szarfy; po chwili podniosła głowę.
— I dla mnie on równie miły — odrzekła.