Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 199.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Po twarzy Augustynowicza przeleciał odcień uśmiechu.
— Dużo miałem trudności z odszukaniem mieszkania pani. Ten pan — Pełski wskazał jednem okiem Augustynowicza — ma dziwny sposób objaśniania pytających; szczęściem, nadszedł towarzysz jego, Szwarc, który wreszcie dał mi odpowiedź.
— Rzeczywiście mieszkałam w tym samym domu, co i oni.
— Jakimże sposobem poznałaś ich, kuzynko?
— Kiedy ojciec zachorował, pan Szwarc pilnował go w ostatnich chwilach, potem to on wynalazł panią Wizberg i... jam mu wiele winna.
Przymknięte powieki Augustynowicza uchyliły się nieco, wyraz szyderstwa znikł z jego twarzy.
— To doktór? — spytał hrabia.
— Będzie wkrótce doktorem.
Pełski zamyślił się cokolwiek.
— Znałem za granicą w Heidelbergu profesora i literata Szwarca; z jakich ten Szwarców.