Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 204.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.




XV.


Upłynęło parę tygodni. Stosunki znanych nam osób nie ulegały zmianie; Szwarc nie bywał u pani Wizbergowej, za to Pełski stał się tam codziennym gościem, mimo Augustynowicza, który mu dokuczał i którego hrabia nie cierpiał.
— Jakże ci się wydaje kuzynek hrabianki? — pytał go kiedyś Szwarc.
— Przyjacielu, to jest zero.
— Cóż mu zarzucasz?
— Nic, co znaczy właśnie głupotę. Rozmawia z pannami o czem może, nosi modne surduty, glansowane rękawiczki, wiąże symetrycznie kokardę swego krawata, wychwala cnotę, gani występek, mówi że lepiej być mądrym niż nie, a jednak... o, Szwarc, to zero!