Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 205.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ryczałtowo ludzi sądzisz.
— Co znowu, ryczałtowo! Jak ci wiadomo, pierś wedle miary krawca, nie Fidyasza; a w dalszym ciągu śmiech mnie bierze, ale serce mi nie pęka, miałoby też o co pękać!
— Mów-no jaśniej.
— Cóż ci powiem? Ot, człek mierny, człek środka, tylko nie złotego, uczciwy, bo nie popełnił nic nieuczciwego i odwrotnie. A dajże mi z nim pokój! Mówmy lepiej o filozofii, albo śpiewajmy stare kontredanse, co wolisz?
— Mówmy o nim, proszę cię o to — rzekł z naciskiem Szwarc.
— No, to nałóż mi fajkę.
Szwarc nałożył mu fajkę, sam zapalił cygaro i jął przechadzać się po pokoju.
— Nie zdaję ci sprawy z tych tam wieczorów, bo nie chcę ciebie drażnić — mówił Augustynowicz — ale kiedy sam tego pragniesz, to słuchaj. Rzecz jest taka: Dowiedział się Pełski, że po starym hrabi została córka, a ciekawość go przywiodła do zobaczenia jej. Widzisz, ludzie są próżni, lubią efekta, a w roli bogatego kuzyna