Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 210.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

i jeszcze mniej groźnie; nakoniec przysunął się doń, zaglądając mu pod palce.
Pociągnął go za połę, a głos jego był już miękki i wzruszony.
— Stary!
Szwarc się nie odzywał.
— Mój stary, nie gniewaj się. Jeśli wygrasz, schowasz ją w sercu jak świętą, a ja jej powiem: Idź, jasny aniele, drogą obowiązku, jak Szwarc poszedł.