Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 224.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

ki. A to mazgaj! Tak jest, cisnę poduszkę, lampę stłukę... hi!
Jakoż, ukończywszy za chwilę przygotowania wojenne, zabierał się do zadania tem straszliwszego ciosu, gdy nagle cofnął się pod kołdrę.
Szwarc otworzył oczy.
— Ciekawym, co to będzie? — mruknął Augustynowicz, udając, że śpi jak zabity.
Tymczasem zdziwienie jego rosło nie na żarty. Szwarc spojrzał nań podejrzliwie, poczem jak złoczyńca obejrzał się wokoło, wreszcie odsunąwszy szufladę stolika, począł w niej szukać jakiegoś przedmiotu.
— Hej, czy tylko nie zechce w łeb sobie strzelić lub się otruć? — pomyślał cokolwiek przestraszony Augustynowicz.
Ale Szwarc nie myślał ani się zabijać, ani truć. Przedmiot, który wydobył, była to po prostu rękawiczka. Jedna mała, wyżółkła i pokurczona rękawiczka, mizerna pamiątka, historyczny podarek, przy którym się mówi: „Adio, adio! caro mio! Pamiętaj!” A jednak Szwarc, jak