Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 268.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

cza wypadki dni ostatnich, o ileż więcej zmienił się Szwarc. Z długiej choroby powstawał zupełnie innym człowiekiem. Nie był to już ów żywy, sprężysty i nieugięty temperament. W ruchach jego była dziś powolność, we wzroku ociężałość i jakby lenistwo. Augustynowicz przypisywał to, i słusznie, koniecznemu po takiem przejściu osłabieniu, ale wkrótce spostrzegł w chorym inne, dawniej nieznane mu, objawy. Jakaś dziwna obojętność, prawie apatya, przebijała się w jego słowach. Zaczynał rozglądać się w świecie na nowo, ale patrzał zupełnie inaczej. Zdawał się nie być zdolnym do żadnych żywych uczuć. Przykro było patrzeć nań; zmiany dotknęły nietylko moralnej jego strony, zmienił się i fizycznie: wyłysiał, twarz mu schudła i wybielała, oczy patrzały sennie, straciły dawny połysk. Leżąc po całych dniach bez ruchu, wpatrywał się godzinami w jeden punkt na suficie lub spał. Obecność czyjakolwiek nie zdawała się go obchodzić.
Niepokoiło to wszystko Augustynowicza, zwłaszcza gdy zauważył, że mimo