Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 269.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

szybkiego powrotu sił fizycznych, objawy te jeżeli ustępowały, to bardzo zwolna. Augustynowicz wzdychał, wspominał dawnego Szwarca, i pracował nad rozbudzeniem teraźniejszego, ale robota była trudna.
Pewnego razu Augustynowicz, siedząc przy łóżku chorego, czytał mu głośno. Szwarc, leżąc nawznak, wedle zwyczaju patrzał w sufit, widocznie myślał o czem innem, albo nie myślał o niczem; jednakże po niejakim czasie znużenie wybiło się na jego twarzy. Augustynowicz przerwał czytanie.
— Chcesz spać, stary?
— Nie, ale nudzi mnie ta książka.
Augustynowicz czytał „Damę kameliową”.
— A jednak jest tu życie i prawda, mój stary.
— Tak, tylko za grosz niema rozsądku.
— No, ale książka podnosi kwestyę kobiet takich...
— A co kogo takie kobiety obchodzą?
— Niegdyś cię obchodziły.