Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 274.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Wizbergowa odeszła ze ściśniętem sercem. Augustynowicz stał chwilę w miejscu, wreszcie otrząsnął się z zamyślenia i szepnął:
— Odrzuciła drugi raz rękę Pełskiego... chce pracować na siebie!... Och, Szwarc, Szwarc! choćby przez większe od twoich cierpienia dojść...
Nie dokończył zaczętej myśli, machnął ręką i wszedł do celki.
— Czego chciała Wizbergowa? — spytał apatycznym głosem Szwarc.
— Lula wyjechała do Odessy — odrzekł szorstko Augustynowicz.
Szwarc zamknął oczy i pozostał przez długą chwilę nieruchomy. Wreszcie odezwał się:
— Szkoda! To dobra była dziewczyna ta Lula.
Augustynowicz ścisnął zęby i nie odpowiedział nic.

∗             ∗

Przyszła wreszcie chwila, w której Szwarc wyszedł ze szpitala, a w miesiąc