Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

mie ugoszczeń wszystko przewidziano i postanowiono, że znakomity podróżnik zwiedzi naprzód redakcje, zaraz na wstępie zaszła trudność oznaczenia pierwszeństwa i kolei. Większość, obrażona na delegata, że swojemu pismu przesłał depeszę o uroczystem zachowaniu się wyżła, chciała go usunąć na plan ostatni; on zaś, powołując się na poranność swego pisma i na konieczność świeżych wiadomości, ciągnął Tissota do siebie.
— Albo mi go dacie, — krzyczał — albo ja go wam nie dam.
— Naumyślnie przywiózł go po południu, — wołano zewsząd — ażeby nas w podaniu wiadomości uprzedzić.
Ale trzeba było ustąpić i Tissot pojechał naprzód do Kurjera Ósemkowego[1].

— My posiadamy — rzekł, oprowadzając go redaktor — najświeższe wiadomości, gdyż odbieramy je wprost z cyrkułów i straży ogniowej. Ta ostatnia jest moją specjalnością. Poczekaj pan chwilę, pewnie tu wpadnie strażak, siądziemy na beczkę i wio! do pożaru. Zobaczysz pan, jak ja strzykam. Nie dla samochwalstwa, ale dla ścisłości w informacjach pańskich poszczycić się muszę, że to ja interviuowałem Orłowskiego. Puszczania się balonem i bytności na kilku wystawach nie liczę. Ten, co siedzi tam w kącie i drzemie, to mój główny współpracownik. Miał zasłużonego ojca.

  1. „Kurjer Poranny“. (Przypisek wyd.)