I nagle pewnego poranku pojawiły się pisane kartki, które w nocy porozlepiano na wszystkich domach, hotelach, parkanach.
Na kartkach tych, jako tytuł, stał tylko jeden, skreślony grubszym charakterem, wyraz: Lynch.
A dalej można było czytać:
„W dniu... miesiącu... roku... nad rzeką Sacramento zawiązany został Komitet Bezpieczeństwa Publicznego, który obwieszcza mieszkańcom następujące prawo:
Wszelkie przewinienie przeciw życiu i własności, zatem: zabójstwo białego, rabunek i kradzież karane będą śmiercią przez powieszenie.
Obżałowanym dodaje się obrońców, wybranych z grona regulatorów.
Wyroki wykonają regulatorowie bezzwłocznie — na dębie, stojącym obok rzeki“.
Podpisów żadnych nie było.
Po rozlepieniu kartek trzy dni panowała cisza. Nie zdarzyło się ani jedno zabójstwo, ani jedna kradzież, nikt się nie upił.
Miasto odetchnęło swobodniej. Opryszków, jak wspomniałem, była większość, ale natura ludzka ma w sobie jakiś mimowolny szacunek i strach przed prawem, choćby to prawo nie miało za sobą siły. Wobec prawa, jakiemkolwiek ono jest, przestępstwo nazywa się już przestępstwem, kara pociąga za sobą odpowiedzialność przed jakąś powagą sądzącą. Gdyby nie instynkty, nie byłoby praw i społeczeństw.
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/039
Ta strona została uwierzytelniona.