Doktór zamyślił się przez chwilę:
— Zginął z miasta, jakby w wodę wpadł. Nie mogliśmy dojść, dlaczego, bo zresztą był szczęśliwy w robocie. W dzień po przyjeździe pani znalazł pepitę przynajmniej na pięć tysięcy dolarów... Ale teraz przypominam sobie... Ciągle mówił o pani... Czy on tu mieszkał?
— Nie.
— Zatem pilnował pani z lasu... poor boy! Myślę, że umrze, chyba, że wyzdrowieje... Będziecie go tu doglądali. Rękę i obojczyk nastawiłem, żebra także. Trzeba mu przemywać skaleczenia i czekać, aż się kości zrosną. Good bye!
Doktór odjechał. Przy łóżku Rowsa został tylko jeden murzyn i Mary.
Mary także przypomniała sobie Rowsa i, spoglądając w tej chwili na niego, zadumała się głęboko.
W Kalifornji znalazła wszystko, czego pragnęła jej romantyczna dusza. Czcze życie światowe znudziło ją: tu miała pustynię, straciła wiarę w miłość i bezinteresowność ludzi: tu w postaci Rowsa leżał przed nią krwawy dowód, że istnieje i miłość i poświęcenie.
Prawda, że dwie te cnoty wcielone były w nawpół dziką postać leśnego strzelca...
Doglądanie chorego zajmowało jej teraz czas zupełnie. Drugiego dnia Rows oprzytomniał...
Otworzył oczy: spojrzał ze zdziwieniem naokoło, nakoniec wzrok jego zatrzymał się na Mary.
Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/065
Ta strona została uwierzytelniona.