A Abdolonim przygarnął ją i począł mówić z wielką słodyczą, lecz już i z powagą królewską:
— Słuchaj, Thalestris. Rozum kupiecki twojego ojca okazał się ślepy i głupi, ale twoja miłość była mądra i widziała przez zasłonę przeznaczenia. Wszelako, zanim powtórzysz ojcu swemu te moje słowa i zanim mu powiesz, że mu król Sydonu przebacza, wiedz o tem, że jesteś królową króla.
Usłyszawszy to, dziewica przechyliła się, jak kwiat podcięty, na rękach kochanka, albowiem czułe jej serce, nie mogąc znieść nadmiaru szczęścia, na chwilę całkiem bić przestało.
Więc Abdolonim wniósł ją znowu do szałasu, ażeby dołożyć tam wszelkich tkliwych starań, które mogły jej wrócić przytomność.
∗
∗ ∗ |
Marhabal, który jako człowiek roztropny i dbały o zdrowie, chodził spać wcześnie, nic nie wiedział, co się stało podczas nocy w Sydonie. Ale gdy wieścionośna Ossa, obiegając od świtu całe miasto, zapukała z nowiną i do jego pałacu, zmartwiał tak ze zdumienia i trwogi, że siadł na ziemi, objął dłońmi wielkie palce swych nóg i pozostał w tej postawie tyle czasu, ile potrzeba do przerachowania pięciuset worów z wełną.
Aż gdy wreszcie przyszedł do siebie, przedewszystkiem zadał sobie pytanie:
— Co teraz będzie?