i z innych miast achajskich, wyszła zamąż dziewicza Grodowładna Atena.
* | * | * |
Zaś w tydzień później, gdy wszyscy swatowie triumwira dostali wezwanie, aby stawili się przed nim powtórnie, zebrali się naprzód na agora i tam, ustawiając się wedle godności w pary, tak wzajem do siebie mówili:
— Serce Antonjusza wezbrało radością, jak Illisus wzbiera od deszczów wiosennych, a że hojny jest, jak kopalnie Cypru, więc niechybnie obdarzy miasto niezmiernie. Co najmniej podaruje Atenom kilka większych wysp, a i nas osobiście uczci również wielkiemi podarkami.
I pełni otuchy stanęli przed obliczem Antonjusza.
* | * | * |
Lecz ze zdziwieniem, a zarazem i z trwogą zauważyli, że oblicze to było posępne, surowe i nie zapowiadało im nic dobrego. Toż i słowa, któremi do nich przemówił, twarde były i zimne, jak rzymskie miecze.
— Obywatele Aten! — rzekł. — W dowód miłości dla mnie, a zarazem przez wdzięczność dla Rzymu, oddaliście mi w małżeństwo waszą Atenę Grodowładną. W chwili, gdyście mi ją ofiarowali, sądziłem, że czynicie to szczerze, obecnie jednak przekonałem się, że jesteście ludźmi pozbawionymi bojaźni bożej i wiary...